Dziś odbyło się kolejne spotkanie z serii stypendium wielce szanownego "profesora Kauflanda". Sześć osób dzięki temu zmniejszyło koszta obozu w Szkocji o niecałe dwieście złotych. Do tej pory można było spokojnie złapać dziewięć stówek.., ale ale! już na 16.03 (wstępnie 16.30 - 22.00) zaplanowaliśmy powtórkę z rozrywki, głównie z myślą o Venomie i Vitku. Bo oni, z tego co nam wiadomo, też pojadą do Szkocji (czyli może być nas dziesięciu, oczywiście wspaniałych: Marek, Tomek, Maciek, Jurek, Deron, Venom, Witek, Greg, Radek i Szaman. Jeśli kogoś pominąłem to poprawić mnie, a swego wyjazdu nie potwierdził jeszcze oficjalnie Szaman, czas nagli!). Dwa następne zaś spotkania, odbędą się już w kwietniu, a dokładnie 4.04 (środa) popołudniu (wstępnie 16.30 - 22.00), oraz 5.04 (czwartek) rano lub popołudniu.
Potem zaś zrobimy sobie przerwę, jako że matury gonią i takie tam. Może pod koniec maja uda się jeszcze wyskrobać czasu na jedną sesję pakowania w sklepie, oraz jedną koniecznie w czerwcu. Reasumując już, jedna jeszcze w marcu, dwie w kwietniu, jedna w maju i jedna w czerwcu. To tak dla wszystkich. Priorytet mają teraz Ci, którzy jeszcze nie zarobili za wiele (ukłony do Szamana, Tomka, Witka i Venoma), jako że dziś już sprawdzaliśmy w ilu się stać opłaca. Sześć osób, to jest górna granica.
zakładając te dwie stówki średniej, w zasięgu ręki czeka calutkie koło do skołowania, czyli po ludzku mówiąc tysiąc polskich nowych szeleszczących złotych. Dodając do tego co już większość ma, minimalnej ilości wynoszącej dwie stówki, za obóz będziecie(my) płacić 450 zł. A to chyba nie duża suma jak na 2 tygodnie kraju kraty, łąk i haggisu.
Brać się więc w garść ludu i zasuwać do pakowania.
A i jeszcze póki pamiętam. Kuruj się Marek, bo 16.03 wypadałoby byś się zjawił. Dziś za to naszła mnie pewna myśl. Jako że marzec i kwiecień należą do tych okresów, gdy całe społeczeństwo nasze polskie gorliwie wypełnia druki PIT, a co się z tym nierozłącznie wiąże, przekazuje swój 1% na cele oględnie ujmując szczytne, warto by się zastanowić nad posiadaniem 16.03 jakiejś ilości ulotek promujących przekazanie tego procenta dla nas (domyślnie wędrowników). Ot taka propozycja.
Kończę marudzić to sprawozdanie na temat dzisiejszego pakowania.
Owocnych łowów podczas wyścigu po stypendium im. wielce szanowanego "profesora Kauflanda" ;)
PS. Żeby szerzyć wiarę, oświatę i kulturę, pozwolę sobie przybliżyć nieco postać wielce szanownego "profesora Kauflanda". Oto on:
Tak wygląda na zdjęciu z 1930 roku. To właśnie dzięki niemu! Dziś mamy tę wielką możliwość walki o jego stypendium. Jego prawdziwe imię i nazwisko to Josef Schwarz, i to właśnie on założył swoją wielce szanowną instytucję, jaką jest Kaufland (choć początkowo, przyjmowała ona inną nazwę).
Jego dzieło dokończył jego syn, wielce szanowny "doktor habilitowany inżynier" Dieter Schwarz, w 1984 otworzył on pierwszy market o nazwie Kaufland na terenie NRD.
Koniec wykładu :)
piątek, 2 marca 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Szczerze zachęcam wszystkich którzy nie mają innego pomysłu na zarobienie kasy na skorzystanie ze "stypendium Kauflanda" ... czas nagli i bilety trzeba kupować :|
Prześlij komentarz